Minął już miesiąc, jak jestem we Włoszech.
Ta szkoła jest jak marzenie, poznałam dużo ciekawych ludzi. No nie będę ukrywać z niektórymi, nie potrafiłam się jeszcze porozumieć, jak większość z nas, bo każdy pochodzi z różnych stron świata. Przyjdzie taki czas, że już nie będzie tej bariery językowej.
Dzisiaj z Lukasem, który pochodzi z Buenos Aires, wybieramy się na lody. Chłopak jest ode mnie wyższy, brunet o piwnych oczach, z tego, co zwróciłam uwagę lubi ubierać się elegancko, jest bardzo miły, pomocny i przyjacielski. Był tutaj na wymianie szkolnej rok temu, pomaga mi się odnaleźć w mieście i w tym wszystkim.
- Luna? - zapytał nieśmiało
- Tak? Słucham cię.
- Czym się interesujesz? Masz jakaś pasje? - zapytał tak jakby to miałobyś pytanie bardzo niezreczne
- Tak mam, uwielbiam muzykę, taniec i śpiew. - uśmiechnęłam się
- Dlaczego nie wybrałaś uczelni muzycznej tylko tłumacza językowego? - dopytywał
- Uznałam, że to pomoże mi pomóc w karierze muzycznej, gdy udałoby mi się w tej dziedzinie coś osiągnąć. Jak sam zauważyłeś jeszcze między rówieśnikami w klasie, przez dłuższy czas będzie taka bariera językowa, a ja chciałabym uniknąć czegoś takie, że kogoś nie zrozumiem lub nie będę umiała odpowiedzieć. - rozgadałam się
- No powiem ci, że bardzo dojrzałe podejście, nie pomyślałbym w taki sposób, a znając mnie, rzuciłbym się na głęboką wodę.
NASTĘPNEGO DNIA (SOBOTA)
Przeciągając się na łóżku, chwyciłam telefon, by zobaczyć, która godzina. Dochodziła 9:00, przetarłam oczy, zaścieliłam łóżko i udałam się do łazienki na poranny prysznic. Po dwudziestu minutach byłam odświeżona i gotowa podbijać Mediolan. Na śniadanie zrobiłam naleśniki z migdałami, jogurtem jagodowym, polane syropem klonowym. Po mojej prawej parzyła się kawa, by pobudziła mikroorganizmy z moim ciele. Śniadanie skończone teraz był czas na poranne bieganie, ubrałam sportowy strój, na koniec zamykając frontowe drzwi na klucz. Założyłam słuchawki i pobiegłam. Rozglądałam się, podziwiałam piękne widoki. Nadal nie mogłam uwierzyć, że jestem właśnie tutaj. Po dłuższym biegani przystanęłam na chwilę przy straganach, które tutaj rozkładają się weekendami, taki można powiedzieć targ. Biorąc łyk wody, moją uwagę przyciągnęła znajoma sylwetka mężczyzny. Włosy czarne, ubrany w koszule a na niej kamizelka. Styl ubierania bardzo mi znajomy. Czyżby Matteo? Powiedziałam na głos, niestety nie widziałam twarzy. Obejrzałam się jeszcze raz w stronę nieznajomego i pobiegłam dalej. Myśli krążyły mi w ogół tej osoby, kto to mógł być. A może mi się tylko wydawało, w końcu stał tyłem. Nie roztrząsając tego dalej, wróciłam do domu. Przygotowałam obiad i wzięłam się za wypracowanie. Mieliśmy przetłumaczyć dany artykuł. Otworzyłam laptopa, od razu biorąc się do roboty. Pracę domową przerwał mi dzwonek z czatu wideo, dzwonili rodzice.
- Cześć córeczko, jak sobie radzisz? - zapytała mama
- Cześć mamo, dobrze. Już miesiąc tutaj jestem, ale dalej poznaję szkołę, bo jeszcze potrafię się zgubić. - uśmiechnęłam się
- To nasza cała Luna, buja w obłokach. - zaśmiał się tato
- Poznałaś już tam kogoś? - zapytała zaciekawiona mama
- Tak, Lukasa. Był tu rok temu na wymianie między szkolnej, oprowadza mnie, po mieści i po szkole. Chodzimy razem do klasy, to jest mi raźniej, dodatkowo pochodzi z Buenos Aires. - mówiłam z radością w głosie.
- Bardzo się cieszymy, że radzisz sobie i nie poddajesz się, mimo tego, że jesteś tam zdana sama na siebie. - dodała mama
- No tak, a mamo mam do ciebie pytanie?
- Słucham...
- Wiesz może, czy Matteo jest w Buenos Aires?
- Kochanie z tego, co wiem, to poleciał z tatą zwiedzać świat, bo dostał kontrakt i nie mógł ojciec go tu zostawić. A czemu pytasz? - zaniepokoiła się
- A tak pytam, bo widziałam podobnego mężczyznę do niego, lecz nie jestem pewna czy to był on, bo stał tyłem. - opowiedziałam mamie sytuacje z rana
- Luna, jeśli cię to uspokoi, postaram się czegoś dowiedzieć. - podniosła mnie na duchu
- Dziękuję, przepraszam was, ale muszę kończyć, bo mam pracę domową, a nie chce zostawiać tego na jutro. Postanowiłam, że będę wszystko na bieżąco robić, by nie mieć dużych zaległości i w tym czasie, mogłabym się zająć czymś innym. - pożegnałam się z rodzicami i wróciłam do poprzednich zajęć.
SEN
- Luna, dlaczego o mnie zapomniałaś, czemu nic nie powiedziałaś, dlaczego !!!! - krzyczał jakiś mężczyzna
- Nie zapomniałam o tobie, dlaczego krzyczysz? - nie wiedząc komu odpowiadam tylko takie słowa przyszły mi na myśl
- Zapomniałaś!! Nie dałaś mi żadnej informacji znaku życia, dlaczego ?? - chłopak był zrozpaczony
- Kim jesteś? Może uda mi się tobie pomóc — powiedziałam zdezorientowana
- Nie pomożesz, bo zapomniałaś o mnie, nic już nie będzie takie jak powinno
Utknęłam się ze snu, na początku byłam zdziwiona, że zasnęłam przy stole a drugie moje zaskoczenie to sen. Przecież o nikim nie zapomniałam, dlaczego męski głos oskarżał mnie o to, że o kimś zapomniałam. Wyłączyłam urządzenie, wzięłam szybki prysznic i poszłam spać oczywiście z myślą o śnie, który mi się przyśnił, ale może teraz uda mi się spokojnie zasnąć i przetrwać noc a jutro pomyśle co dalej.