wtorek, 20 marca 2018

Rozdział 3


L: To Ty dlaczego ? Co robisz?
Chłopak: Coś mnie tknęło i musiałem do ciebie podejść. 
L: Coś zaplanowałeś, że trzymasz mnie za policzek?
Chłopak: Booo..... Jaaa.......


Nagle zniknął, jestem w szoku. Poszłam szukać Matteo ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Usiadłam przy blacie kuchennym popijając cole i oglądając jak inni się bawią. Spoglądałam na wesołą twarz Niny widziałam, że przyjęcie jej się podoba. Siedząc zamyślona zadając sobie to pytanie dlaczego tak postąpił w pewnym momencie podszedł do mnie Matteo i od razu poszliśmy tańczyć. Bawiliśmy się całą noc aż do zmęczenia. 

- 9:30 -
Wstałam trochę nie wyspana rozejrzałam się po pokoju ale on nie był mój po chwili przypomniałam sobie, że jestem u Niny. Leżąc wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przeglądać facebook'a. Po 30 minutach ktoś puka do drzwi.

L: Proszę!
N: Hej, wyspałaś się?
L: Trochę a ty?
N: Też, schodzisz na śniadanie?
L: Tak, przygotujemy coś.
N: Naleśniki z czekoladą i bananami.
L: Wiesz jak mnie uszczęśliwić. 

Poszliśmy do kuchni, robiąc naleśniki rozmawialiśmy cały czas o przyjęciu również dodała, że idzie obudzić chłopaków zapytałam ze zdziwieniem jakich odpowiedziała, że Gastona i Matteo. Byłam zaskoczona myślałam, że poszli do domu. Przewracając naleśniki nagle Matteo mnie przytulił i dał buziaka w policzek, przywitałam się z Gastonem i podałam talerz z naleśnikami na stół. Nina podziękowała nam jeszcze raz za prezent i imprezę dodając, że ma najwspanialszych przyjaciół. 

- 13:00 - 
Wróciłam do domu przywitałam się z rodzicami opowiedziałam jak było i poszłam do pokoju. Usłyszałam, że dostałam wiadomość od Niny wysłała mi zdjęcie. 
Wpatrywałam się w to zdjęcie i przypomniało mi się stało. Zadawałam sobie cały czas pytanie dlaczego ale jak na razie mam bark odpowiedzi na to pytanie. Cóż muszę się z tym pogodzić w końcu jestem z Matteo i bardzo go kocham nie mogłam bym sobie wyobrazić tego, że mogłabym go zranić nie ma takiej opcji a po drugie to jest jego najlepszy przyjaciel nie mam zamiaru zniszczyć ich przyjaźni nie ma mowy. 

Gaston

•• Drrrr ( Dzwonek ) ••

G: Słucham?
N: Gaston mam coś dla ciebie Lunie już to wysłałam.
G: Co takiego? 
L: Może jak ci sama pokaże to się dowiesz.
G: Nie baw się tylko mów. 
N: No dobra, wysłałam Lunie zdjęcie, gdzie jesteście razem z przyjęcia. 

Rozłączyłem się to, jakie zdjęcie ona ma muszę je zobaczyć ale co ja mam zrobić jak jej to powiedzieć, żeby mi pokazała. Było już późno a jutro do szkoły pójdę się położyć i przespać z tymi wszystkimi wydarzeniami. 

•• Następny dzień ••
Przygotowałem się i poszedłem w strony szkoły. Po chwili byłem już pod szkołą. Hejjj! Usłyszałem głoś dziewczyny to była Luna podbiegła do mnie i przytuliła mnie na przywitanie. Pochwaliła się zdjęciem, które Nina jej wysłała. Poprosiłem ją, żeby mi je przesłała, gdy zadzwonił dzwonek rozeszliśmy się a ja nadal wpatrywałem się w zdjęcie. 

Matteo
Dziś zostanę w domu i skończę w końcu piosenkę dla Luny i przedstawię ją w Rollerze. Mam skrytą nadzieje, że jej się spodoba i mnie nie wyśmieje. Poszedłem coś zjeść i zacząłem komponować. W między czasie napisałem do Luny, żeby była w Rollerze po szkole. Po 3 godzinach wybrałem się do baru porozmawiać z koordynatorką czy nie ma nic przeciwko jeśli bym przygotował małą niespodziankę dla dziewczyny, gdy dostałem pozwolenie od razu wziąłem się za dekorowanie i poszedłem szybko kupić napoje. Nico i Pedro pomogli mi ze sprzętem.  Po paru godzinach zaczęli wszyscy się zbierać i przyszła mój główny gość uściskałem Lunę i powiedziałem, żeby siadła przy stoliku. Poszedłem po gitarę i wszedłem na scenę. 


Gaston
Szczęściara z Luny sam bym z chęcią zrobił dla mniej coś takiego czemu to nie jestem ja!! Ale przecież nie przyznam się do tego, że czuje coś do dziewczyny przyjaciela to było by nie na miejscu muszę się po prostu pogodzić z tym. Zobaczyłem jak dziewczyna przytula i dziękuje Matteo nie mogłem na to patrzeć wychodzę z tą. 

PS: Przepraszam was, że ten rozdział jest krótki lecz czasu mi brakowało na dłuższy ale zapewniam was, że 4 rozdział będzie dłuższy. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz